Myśląc o powołaniu do życia zakonnego dotykamy wielkiej i niepojętej tajemnicy. Zakłada ono w sobie intymną relację z Bogiem, a jednocześnie odsłania tę więź i pokazuje ją światu, by zwrócić uwagę na nieprzemijające wartości. Takie przeświadczenie kształtowało się we mnie przez 25 lat przeżytych w Zgromadzeniu Sióstr Niepokalanego Serca NMP. Mogę zatem powiedzieć, iż Jezus powołując człowieka do swojej służby pozwala, by się w Nim zakochać i zafascynować Jego Osobą. Wiem także, że o tę pierwszą miłość trzeba walczyć każdego dnia, by świat i ludzkie słabości nie skradły jej z serca.
Do Zgromadzenia wstąpiłam 30 lipca 1984 roku i gdybym dziś ponownie miała wybierać uczyniłabym tak samo. Jestem szczęśliwa, że dane mi było wzrastać w miejscu, gdzie Matka Boża Pocieszenia od ponad 420 lat opiekuje się leżajską ziemią. To właśnie tu w zacisznej kaplicy spogląda na wszystkich, którzy do Niej pielgrzymują i swoim matczynym spojrzeniem przenika ludzkie serca. Jestem przekonana, że to właśnie Ona pokierowała moim życiem i ułatwiła wybór zgromadzenia, które czci Jej Niepokalane Serce. Nie musiałam daleko szukać, gdyż z Siostrami z tego Zgromadzenia miałam kontakt od najmłodszych lat, kiedy to uczęszczałam na lekcje religii, a także spotykałam się z nimi w kościele. Powołanie to dar od Boga, lecz On posługuje się ludźmi, których stawia na naszej drodze. Ogromną rolę w dojrzewaniu i kształtowaniu takiej mojej drogi odegrali moi rodzice i brat, którym jestem bardzo wdzięczna. Miłość jaką się otrzymuje od najbliższych ułatwia podjęcie właściwej decyzji i otwiera na Boga i tych do których nas posyła.
Patrząc z perspektywy 25 lat na moje życie zakonne dochodzę do wniosku, że warto było wypłynąć na głębię i czuć przy sobie obecność Jezusa, który wymaga, ale przede wszystkim kocha. Jego Miłości pragnę się uczyć, by dawać ją najbliższym, dzieciom w szkole, spotykanym ludziom i moim współsiostrom.
s. Marta